wtorek, 15 listopada 2016

o przekładzie w Dwójce - kilka krótkich audycji


Kto nie zdążył (jak ja) w okolicach Dnia Tłumacza, może posłuchać:

http://www.polskieradio.pl/8/380/Artykul/1672496,Wyzwania-i-rozczarowania-zawodu-tlumacza





czwartek, 29 września 2016

przeciwko klątwie Babel


Znajomy Irlandczyk, poeta i dyrektor prywatnej szkoły, której uczniowie mówią 23 językami i są 23 różnych wyznań, opowiadał o najbardziej przejmującym czytaniu poezji, jakiego doświadczył. Uczniowie jego szkoły przetłumaczyli na swoje języki najstarszy zachowany irlandzki wiersz, powstały w starożytności po gaelicku, i któregoś dnia odczytali go razem, wszyscy jednocześnie, każdy w swoim ojczystym języku.

Oto angielski przekład Lady Gregory:

I am the wind on the sea;
I am the wave of the sea;
I am the bull of seven battles;
I am the eagle on the rock
I am a flash from the sun;
I am the most beautiful of plants;
I am a strong wild boar;
I am a salmon in the water;
I am a lake in the plain;
I am the word of knowledge;
I am the head of the spear in battle;
I am the god that puts fire in the head;
Who spreads light in the gathering on the hills?
Who can tell the ages of the moon?
Who can tell the place where the sun rests?

czwartek, 15 września 2016

porównanie


Pewien blisko spokrewniony ze mną siedemdziesięciolatek (parafrazując Masłowską), po spotkaniu z tłumaczami nominowanymi do tegorocznej edycji Nagrody Gdynia, z których jeden powiedział, że nigdy nie czyta książki przed rozpoczęciem pracy nad przekładem: "to tak jakby ciągle jechać dwa metry za ciężarówką!"


środa, 17 sierpnia 2016

Pytanie: Kiedy tłumacz czuje się fajnie?


Odpowiedź: Między innymi - na wysokiej pozycji między innymi - kiedy świat traktuje go na równi z pozostałymi pisarzami.

Mnie dotyczą ostatnio aż dwa przypadki takiego traktowania: jednym jest nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia (w ramach której przekład literacki jest teraz pełnoprawną kategorią, obok prozy, poezji i eseju),



drugim pobyt w Bałtyckim Centrum Pisarzy i Tłumaczy w Visby na Gotlandii.




Patrząc na ekslibris Centrum można sobie dopowiedzieć, że ci pierwsi tradycyjnie mają Pegaza, ci drudzy w takim razie uskrzydloną owco-lamę, ale co tam, i tak jest fajnie :)




czwartek, 9 czerwca 2016

jak recenzować przekład

Oto głos Daniela Hahna, który jest zarówno tłumaczem, jak i recenzentem. 

Najważniejszy fragment przeklejam:

So what makes me crazy is when the reviewer praises something that I did and gives the impression that I’m not there. By all means compliment the author on the tightness of the plotting, on the deftness of the characterization, and ignore me—they’re supported by my work, of course, but marginally. But a reviewer who thinks he can praise the rhythm, the texture, the beauty of the prose, the warmth and wit of the voice, without acknowledging who’s responsible—as though those things in an author’s original simply reappear automatically after the mechanics of translation have been applied to a text—that’s a reviewer who simply has no understanding of what translation is. There’s a reason the copyright in my translations belongs to me and not the original author. The plot and the ideas and the themes aren’t mine, but the words are, all of them, and the way they all fit together, too.

A cały tekst tutaj:
http://www.wordswithoutborders.org/dispatches/article/reviewing-translations



piątek, 15 kwietnia 2016

kwiatek z krainy outsourcingu


W rozmowie o tym, co piszący do międzynarodowej firmy obcokrajowcy potrafią wstawić po słowie "Dear" w nagłówku biznesowego maila, spodobał mi się szczególnie przykład z Hiszpanii: Dear Invoices. Piękne imię żeńskie, jak Dolores czy Mercedes :)

wtorek, 29 marca 2016

antologia "O nich tutaj"


Mam tę książkę (choć na razie tylko w bagażniku samochodu). Jeśli ktoś podziela, tak jak ja, zdanie Pilcha, że posiadanie książki jest pewną formą lektury, to zrozumie, dlaczego już ją polecam:

o nich tutaj

Więcej:
http://www.instytutksiazki.pl/zapowiedzi-i-nowosci-wydawnicze,aktualnosci,34874,o-nich-tutaj.html


czwartek, 4 lutego 2016

Brook, Szekspir, Schimscheiner, Hunia

To fantastyczne, że przetłumaczone słowo idzie w świat i czasem przychodzi sygnał, że dla kogoś było ważne. Taki mail od kolegi dziś:

Mój kolega z piłki aktor Tomek Schimscheiner wczoraj na FB napisał takiego
posta:

"Teraz skończyłem czytać piękną książeczkę którą przetł. Agnieszka Pokojska
pt. "Wolność i łaska. Rozważania o Szekspirze" Petera Brooka dzięki za nią
p. Agnieszko. Uświadomiła mi jakie ostatnie słowo!!! w ostatniej sztuce!!!,
w Burzy, napisał Szekspir i nie spierajmy się oto czy On to On. TEN który
zawrócił Świat. Dla wygody nazwijmy go, jak wszyscy przede mną, POETA. Otóż
ostatnie słowo POETY to :" free"(wolność). Szerzej? Ostatnie zdanie: " Set
me free"(uwolnijcie mnie).Nie kończmy na tym... zaczynajmy od tego każdy
dzień! Niechże to będzie piękna inspiracja na koniec dnia i początek
następnego..."

Miło! Na następnej piłce pochwalę się, że Cię znam!

piątek, 1 stycznia 2016

Czytam i polecam:





W najbliższym czasie wypiszę zdania, które najbardziej do mnie przemówiły.

A co wyraźnie wynika z całej książki (potwierdzając wieloletnie obserwacje): dobrym tłumaczem literatury może być tylko ktoś, kto nie zajmuje się tym zawodowo, tj. na co dzień, nie tylko dla satysfakcji, ale zwyczajnie dla zarobku. Nie lubię tej prawidłowości, która w większości innych profesji byłaby nie do pomyślenia.